Struktura wsi
Pierwsze zabudowania osadników były rozmieszczone w tradycyjny dla Olędrów
sposób (luźna głównie jednostronna rzędówka liniowa) wzdłuż wysokiego brzegu
doliny Warty, a wydzielone pola uprawne stanowiły stosunkowo wąskie pasy prostopadłe
do rzeki. Taka struktura wsi powodowała, że wszyscy osadnicy mieli zbliżone warunki
gospodarowania i uzyskiwania podobnych przychodów. Domostwa łączyła droga biegnąca
w poprzek gruntów. W miarę upływu czasu zmieniała się wielkość gospodarstw z powodu
sprzedaży, kupna, ożenków między osadnikami i podziału majątków w wyniku spadku.
Działki, na których lokowano zagrody miały kształt zbliżony do prostokąta, dom mieszkalny
miał dwuspadowy dach i wejście na dłuższej ścianie, z sieni prowadziły drzwi do dużej izby
i kuchni oraz mniejszego pokoju. Chaty takie zwykle posiadały też tzw. alkierz (sypialnię)
i komorę, w ktorej przechowywano zapasy żywności oraz rzadko używane sprzęty.
W typowej zagrodzie znajdowały się wolnostojące zabudowania gospodarcze - obora,
stajnia i chlew najczęściej pod jednym dachem i osobno stodoła, z reguły drewniana.
Domy były zbudowane z drewna i gliny, na kamiennej podmurówce lub innej podwalinie,
początkowo kryte słomą, a później dachówką.
Raport o stanie domu p r z e w o ź n i k a z p r z e p r a w y pr omowej na R a d z e w s k i c h H o l l ę d r a c h
z 1808 r. ( ź ród ł o: Biblioteka Kórnicka PAN) fot. Anna Szulc
Opis domostwa przewoźnika promu z 19 maja 1808 roku, odnaleziony w zbiorze
rękopisów z korespondencji między Dominium Kórnickim a osadnikami z Radzewskich
Hollędrów, trochę przybliża wygląd gospodarstwa w tamtych czasach:
„ ..... Chałupa reparacyji potrzebująca , w niej się znajduje
izba , w której są dwa okna jedno w 8 szybów na ołów wprawionych drugie z szybów ..w drewno ..się wkładające
Piec z białych kafli
drzwi w dobrym stanie do tejże na żelaznych zawiasach
sień, do której drzwi dobre na drewnianych zawiasach i drabka na górę , wychodząc:
dach lichy , słomiany, szczyty dranicami pobite ale nie zupełnie ze wszystkim, komin z gliny ulepiony,
jeden koniec na dole z blochów po ...łokcie długich ...ściana niższa deskami w sieni zabita, inne ściany w strycholec ulepione
przy chałupie chlew pokryty trzciną ale zupełnie lichy.......
łąka do tejże chałupy należąca .....długa jest około 200 kroków...... szeroka 90 kroków przy chałupie ogród składający się z 20 zagonów..........
Spośród zachowanych do dzisiaj domów najbardziej zbliżony w formie do najstarszych
zabudowań jest dom przy ulicy Długiej 22. Przy domostwach olędrzy zawsze sadzili
krzewy bzu - symbol długowieczności i duże drzewo na podwórzu.
Drewniany dom szachulcowy z końca XIX wieku osadzony na kamiennej podmurówce, wpisany
do rejestru zabytków gminy Mosina. fot. Anna Szulc
Dom niemieckiego osadnika z Hohensee ( R a d z e w i c ) K a r l a K n i e l i n g a, w ł a ś c i c i e l a
w i a t r a k a . Ż ona p. Knielinga pr owadzi ł a w tym domu s k l e p i k s p o ż y w c z y . Dzieci
wracaj ą c ze szko ł y kupowa ł y tutaj czasami s ł odycze ( wspomina ła p. Halina To m c z a k ).
(zdęjcie wykonane w latach powojennych i udostępnione przez p. Wojciecha Kowalewskiego)
G o s p o d a r s t w o r o d z i n y Ungerów, właścicieli drugiego wiatraka we wsi.
Dom od strony podwórza, pot ężne stare drzewo dające cień przy domu,
po prawej str onie wida ć pomp ę.
(tutejsi osadnicy z r egu ł y j u ż n i e korzystali w t y m c z a s i e z odkrytej s t u d n i ).
Zdjęcia wykonał znany niemiecki fotograf Ernst Stewner, prawdopodobnie przed 1939 rokiem.
(źr. Herder Institut)
Oryginały można obejrzeć tutaj:
www.herder-institut.de/bildkatalog/index/pic
zdj. 1 i 3
Oczywiście zagrody osadników ulegały powolnemu przekształcaniu wraz ze wzrostem
zamożności wsi . Tak więc elementy pierwotnej architektury stworzone przez kolonistów
przybyłych w XVIII w. widoczne na zdjęciach powyżej i wspominane jeszcze przez
najstarszych mieszkańców, zastępowane były nowocześniejszą zabudową dostosowaną
do potrzeb osadników.
Utrwalone na powojennych fotografiach oraz te zachowane do dzisiaj domy
niemieckich osadników, są w zdecydowanej większości z końca XIX i początku XX wieku,
murowane z czerwonej cegły, z dachami pokrytymi dachówką (budynki dość charakterystyczne
dla całego obszaru ówczesnej Wielkopolski).
Wszystkie tutejsze domy niemieckie miały sień przelotową, często drewnianą werandkę przy
wejściu do budynku i kuchnię od strony podwórza.
Były to przed wojną, jak mówią starsi mieszkańcy, gospodarstwa zamożne, posiadające po
dziesięć i więcej krów, konie, maszyny rolnicze. Zwykle miały powyżej 20 - 30 hektarów.
Tylko jedno gospodarstwo polskie należące do Państwa Rozmiarków, było równie duże
i zasobne jak gospodarstwa niemieckie).
Poziom zamożności gospodarstw niemieckich w okresie międzywojennym, dość mocno
odbiegający od zamożności gospodarstw polskich S. Gibasiewicz w swojej pracy
Kórnik i Bnin między wojnami tłumaczy nie tylko faktem, że niemieckie gospodarstwa były
dobrze zorganizowane ale także tym, że otrzymywały w ramach Osthilfe pokaźne,
nisko oprocentowane kredyty rolnicze udzielane przez niemiecki bank rolniczo -spółdzielczy,
który miał filię w pobliskich Kamionkach. (Taka pomoc miała ograniczyć migrację osadników
z Polski do Niemiec po I wojnie światowej.)
Trudno powiedzieć dzisiaj czy, i na ile korzystali z tej pomocy Radzewscy Olędrzy.
Przyk ł adowe budynki, któr e pozosta ł y do dzisiaj po niemieckich osadnikach (oprócz
stodo ł y przy dr odze - r ozpad ł a si ę w sierpniu 2015 r oku w wyniku huraganowego
wiatru, który przetoczył si ę przez Radzewice). fot. Anna Szulc
fot. Anna Szulc
W okresie międzywojennym we wsi była poczta, kuźnia, 2 sklepy, 2 wiatraki, rybakówka
i tzw. pastorówka, czyli rezydencja pastora z Bnina oraz cmentarz ewangelicki.
Rozkład większości zabudowań możemy dokładnie ustalić, ponieważ zachowała się
oryginalna, odręcznie rysowana niemiecka mapa Warty tzw. Karte der Warthe z 1910 roku,
na której naniesiono gospodarstwa położone nad Wartą z nazwiskami byłych właścicieli,
drogami dojazdowymi nad Wartę i przeprawę przez rzekę.
K a r t h a d e r W a r t h e 1910 r.
( źró dło: prywatne ar chiwum p. Stanis ł awa Dudka) fot. Anna Szulc
Powiększony fragment mapy od rezydencji pastora u góry, po gospodarstwo p. Lehmanna
zaznaczone na dole mapy.
Fragment mapy z gospodarstwami położonymi nad starorzeczem Święconka, na czerwono
zaznaczono budynki Nadzoru Wodnego, obok biegnie szeroka droga do brzegu Święconki
- miejsce dawnej przeprawy promowej. Na mapie widać także nieistniejącą już wyspę,
którą pamiętają najstarsi mieszkańcy. fot. Anna Szulc
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, niektórzy tutejsi osadnicy wyemigrowali do Niemiec
lub na Śląsk, gdzie były znacznie lepsze warunki ekonomiczne.
Na podstawie wspomnień naszych starszych mieszkańców udało się ustalić listę rodzin
zamieszkujących Radzewice przed 1939 rokiem.
Niemieccy osadnicy:
Handke Karol Krause Anna - oberżystka
Manthey Bruno Firus Albert
Unger Adolf- młynarz Wiesner Anna
Krechmer ? - kierownik poczty Peschel Wilhelm
Eichhorst Karol
Pfeifer Emil
Pfeifer Adolf
Nikodem Otto
Thimm Oskar - sołtys w okresie II wojny, niejednokrotnie narażajac się ostrzegał Polaków przed getsapo
Schulz i Friedrich Rudolf
Schiller Anna?
Lehmann Wilhelm
Knieling Karol - młynarz
Ranke Jerzy
Jesse Wilhelm, Kluge Oskar
Ebensberger Teodor
Polscy gospodarze :
Rozmiarek Ignacy
Gorzelańczyk Stanisław
Murawski ?
Dudek Jan - kupił gospodarstwo w czerwcu 1939 roku
Rzepecki Józef
Tamma Franciszek - kowal
Polscy gospodarze mieli niewielkie gospodarstwa wystarczające tylko do utrzymania rodziny.
Wyjątek stanowiło zamożne gospodarstwo Rozmiarków. Państwo Murawscy, posiadali
sklep w Poznaniu, a na wsi zamieszkali z powodów zdrowotnych.
Robotnicy :
Kromuła, Kowalewski, Wąsik, Jóskowiak, Dziedzic, Krauze, Matysiak, Szóstakiewicz,
Piasecki, Jankowski, Springacz, Brzeziński, Jankowski, Ratajczak, Kostulak,
Dworecki- nadzorca rzeczny.
Robotnicy w większości mieszkali na tzw. górce (dzisiejsza ulica Piaskowa), w lepiankach
lub skromnych drewnianych domach, postawionych na gruncie wykupionym
od gospodarza Rzepeckiego oraz przy gospodarstwie Rozmiarków. Były to najczęściej
rodziny wielodzietne, żyjące w bardzo trudnych warunkach materialnych, ponieważ
w okolicy trudno było o pracę. Zatrudniali się u gospodarzy, przy tłuczeniu kamieni
oraz przy budowie ostróg wodnych na Warcie, niektórzy pracowali w Luboniu i okolicy.
W okresie międzywojennym relacje między osadnikami niemieckimi a Polakami układały się
dobrze, prawie wszyscy Niemcy mówili dość dobrze po polsku, zdarzały się również małżeństwa
mieszane polsko- niemieckie. Sytuacja zmieniła się radykalnie po wybuchu wojny, wiele przyjaźni
skończyło się z dnia na dzień, mocno odczuły tą zmianę dzieci. Część rodzin polskich została
wyrzucona z gospodarstw, a ich miejsce zajęli volksdeutsche. Zdarzały się też pobicia i poniżanie,
choć wielu osadników niemieckich przez cały okres wojny zachowywało się przyzwoicie,
łącznie z niemieckim sołtysem p. Oskarem Thimmem (co podkreślali nasi najstarsi rozmówcy).
W styczniu 1945 roku mieszkańcy pochodzenia niemieckiego dostali bezwarunkowy
nakaz natychmiastowego opuszczenia gospodarstw, wydany przez urzędujące jeszcze
w Kórniku władze niemieckie. Po naradzie niemieccy osadnicy spakowali dobytek i w ciągu
jednego dnia ( 19.01.) opuścili wieś przeprawiając się po lodzie przez Wartę, w kierunku Śremu,
Żabna oraz Mosiny. Została tylko jedna rodzina Schillerów (wdowa z dziećmi), której pomógł
przetrwać we wsi jeden z mieszkańców. Praktycznie zaraz po ucieczce niemieckich osadników
wkroczyli Rosjanie.
Po wojnie opuszczone gospodarstwa niemieckie z przydziału urzędu ziemskiego zostały
przekazane polskim mieszkańcom wsi oraz repatriantom.
Stosunki powojenne opisane w kronice szkolnej przez nauczyciela tutejszej szkoły.
Pierwsze powojenne lata we wspomnieniach radzewiczan są oceniane jako okres dobry,
pełen radości z odzyskanej niepodległości. Za najtrudniejsze czasy w życiu wsi uważa się
okres rządów Bieruta z powodu nakładania nadmiernych podatków, obowiązkowych dostaw
produktów rolnych, przymusowej kolektywizacji gospodarstw, szarwarków - czyli przymusowych
prac społecznych przy wywózce drewna z lasu i remoncie dróg. Za nie wywiązanie się z
obowiązkowych dostaw karano więzieniem i zabieraniem ziemi. (wspomn. p. Stanisława Dudka)
Warunki życia na wsi nie były łatwe, wieś została zelektryfikowana dopiero w połowie
1961 roku, do tej pory do oświetlenia służyły lampy naftowe i karbidowe, w domach
ogrzewana była najczęściej tylko kuchnia, więc zimą w pokojach panował dotkliwy chłód.
W czasie długich zimowych wieczorów młodzież i prawie wszystkie gospodynie ze wsi
spotykały się kolejno u każdej z nich na darciu pierza, które kończyło się tzw. pępkiem.
Wspólne spotkania cementowały społeczność wiejską.
Problemem dla mieszkańców był również brak utwardzonej drogi oraz połączenia
autobusowego z najbliższymi miejscowościami. Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić,
ale niektórzy z nich musieli wstawać zimą o 3 rano, żeby pieszo lub rowerem dotrzeć
do Gądek, Kórnika, Lubonia, czy na dworzec w Puszczykówku.
Dopiero w 1967 roku rozpoczęto budowę drogi asfaltowej, znacznie później doprowadzono
do wsi bieżącą wodę. Dzisiaj wieś jest podłączona do sieci gazowej, brakuje tylko kanalizacji.
Mimo początkowo trudnych warunków życia, bardzo szybko powstały lokalne organizacje
takie jak Ochotnicza Straż Pożarna, Koło Gospodyń Wiejskich, funkcjonował też Klub Rolnika
i Związek Młodzieży Wiejskiej. Wszystkie te grupy wspólnie działały na rzecz lokalnej
społeczności bardzo integrując mieszkańców.
Siedzibą tych organizacji był stary drewniany budynek poniemiecki tzw. pastorówka.
Warto podkreślić, że budynek przed wojną był bardzo ładny, bogato ozdobiony wykończeniami
w kolorze białym, żółtym i granatowym, tutaj odbywały się nabożeństwa dla ewangelików
z Radzewic i Borówca (wspomnienia p. Haliny Tomczak).
Pastorówka na zdjęciach z lat 60/70-tych
( na pierwszym zdjęciu p. Marian Malicki, na drugim mieszkańcy na czynie społecznym)
Dzisiaj na miejscu małej, drewnianej pastorówki stoi znacznie większy, solidny budynek
świetlicy wiejskiej i siedziby OSP.